Wykład dr. hab. Tomasza Waliszewskiego

kierownika Polskiej Misji Archeologicznej w Libanie, na międzynarodowej konferencji pod nazwą ” Dziedzictwo przemysłowe jako strategia rozwoju innowacyjnej gospodarki”.

Urząd Miejski w Zabrzu wraz z Śląską Organizacją Turystyczną oraz Górnośląską Wyższą Szkołą Handlową w Katowicach, pod patronatem Ministerstwa Gospodarki, w dniach 6-7 września 2007 r. zorganizował IV międzynarodową konferencję pod nazwą
„Dziedzictwo przemysłowe jako strategia rozwoju innowacyjnej gospodarki.” Jednym z uczestników konferencji był Dr hab. Tomasz Waliszewski z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, który jest jednocześnie kierownikiem Polskiej Misji Archeologicznej w Libanie. Wygłosił on referat po tytułem „Potencjał dziedzictwa antycznej techniki dla rozwoju sektora turystycznego Libanu”.

*****

Prasy oliwne, mlyny wodne i produkcja mydla
Potencjal dziedzictwa antycznej techniki dla rozwoju sektora turystycznego Libanu

Tomasz Waliszewski (Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego) twaliszewski@uw.edu.pl


Streszczenie
Wspolczesne opracowania dotyczace wykorzystania dziedzictwa przemyslowego latwo zapominaja, ze zaawansowane rozwiazania techniczne istnialy juz w starozytnosci. Autor w swym wystapieniu, opartym w duzej mierze na wlasnym dorobku przedstawia przyklady powaznego potencjalu turystycznego, jaki tkwi w zabytkach antycznej techniki skupionych na terenie poludniowego Libanu: swietnie zachowane instalacje pras oliwnych, mlyny wodne stanowiace element gorskiego krajobrazu Libanu, wreszcie osmanska faktoria produkujaca mydlo w Sajdzie.


Abstract: Olive-presses, water mills and soap production. Potential of the ancient technique heritage for the development of the Lebanese tourism sector.
Contemporary studies on the use of industrial heritage easily overlook the fact that advanced technological solutions existed already in antiquity. In his presentation, which is based to a great extent on his own work, the author presents examples of serious tourism potential of ancient technique monuments located in southern Lebanon: perfectly preserved olive-press installations, water mills being an element of the mountaneous landscape of Lebanon, and an Ottoman soap factory in Saida.


1. Zapomniane dziedzictwo starozytnej techniki
W popularnym ujeciu dziejow cywilizacji ludzkiej przemysl jako powszechne zjawisko pojawia sie pozno, bo dopiero w wieku XVIII. Kojarzy sie nam z manufakturami, kopalniami czy rozwojem wymiany handlowej. Zjawisko to oparte bylo o coraz bardziej wydajne i zaawansowane rozwiazania techniczne. Tymczasem malo kto zadaje sobie trud siegniecia do prapoczatkow rozwoju przemyslowego, ktory bez watpienia mial miejsce juz w starozytnosci. Trudno bowiem zapomniec, ze wyscig technologiczny jest tak stary jak czlowiek i pojawil sie w momencie uzycia przez niego pierwszego narzedzia.
Historia starozytnej techniki zwiazana jest nierozerwalnie z ekonomia, ktora przez wiele tysiacleci oparta byla o produkcje rolna, zapewniajaca byt dawnych spoleczenstw. Bezimienni wynalazcy opracowywali nowe modele plugow czy zniwiarek, san do mlocki czy zaren. Mozna w tym miejscu wspomniec o zniwiarce galijskiej, ktora w czasach rzymskich wprowadzona byla do uzytku na terenach dzisiejszej Francji i poza jej granicami. Z rozwojem starozytnej techniki zwiazane byly tak znane do dzis osoby jak Archimedes zyjacy w IV wieku p.n.e. czy Heron z Aleksandrii dzialajacy w I w. n.e., ktorzy eksperymentowali z zastosowaniem sily pary wodnej, konstruowali maszyny budowlane czy wojskowe, wreszcie wprowadzali ulepszenia w maszynach rolniczych jak chocby tlocznie oliwy.
Jednak starozytna technika miala o wiele szerszy zasieg, czesto pokrywajacy sie z dziedzinami przemyslu rodzacego sie w ciagu XVIII wieku: gornictwo metali (jak np. Kopalnie miedzi w Wadi Feinan na pustynnej granicy Jordanii z Izraelem), wytworczosc tekstyliow, szkutnictwo. W wielu miejscach swiata starozytnego, w szczegolnosci w Cesarstwie Rzymskim, niektorzy z badaczy kuszeni byli wizja okreslania pewnych galezi wytworczosci rzemieslniczej mianem przemyslu, co oddaje skale wielu z tych zalozen. Dobrym przykladem sluzy masowa produkcja amfor czy, po prostu, opakowan do transportu produktow zywnosciowych, rozwinieta w czasach rzymskich w Hiszpanii czy Afryce Polnocnej. Jej slady w postaci monstrualnej gory skorup ceramicznych z potluczonych i niepotrzebnych juz naczyn utworzyly w Rzymie Monte Testaccio.
Obraz starozytnej wytworczosci opartej o staly, choc powolny, rozwoj techniki jest wiec o wiele bardziej zlozony, niz mogloby sie wydawac nam dzis, przyzwyczajonym do wiazania postepu technicznego z czasami nam bliskimi.

2. Dziedzictwo starozytnej Fenicji
Liban, o ktorym chce mowic, nieodlacznie zwiazany jest z historia wielkiej starozytnej cywilizacji fenickiej, bedac jej kolebka. (Fig. 1) Maly kraj zajmujacy skrawek wschodniego wybrzeza Morza Srodziemnego, wcisniety miedzy potezniejszych sasiadow, od zarania swych dziejow stawiac musial na rozwoj ekonomiczny i kulturalny, stajac sie niezbednym elementem w wymianie towarowej i intelektualnej I tysiaclecia p.n.e. To wlasnie z Fenicja popularny poglad laczy przeciez rozpowszechnienie alfabetu, ktorego literami, poprzez posrednictwo Grekow i Rzymian, my sie poslugujemy. Podobnie, Fenicjanie odgrywali niezmiernie wazna role w wymianie handlowej owych czasow, przyczyniajac sie do wiekszego zastosowania rodzacego sie pieniadza kruszcowego, ale takze cyrkulacji mysli pomiedzy roznymi zakatkami basenu Morza Srodziemnego i poza nim. Znane sa relacje o wyprawach fenickich kupcow po cyne na Wyspy Brytyjskie czy mniej lub bardziej udokumentowane proby oplyniecia Afryki. W pewnym okresie swego rozwoju, po dokonaniu kolonizacji Afryki Polnocnej, wybrzezy Hiszpanii czy wysp srodziemnomorskich jak Sardynia i Malta, cywilizacja punicka, jak ja nazywamy, stanowila powazna kandydature do miana swiatowego hegemona.
Bez watpienia najmniej poznanym aspektem owego rozprzestrzenienia sie fenickiej kultury, jest jej rola w rozwoju i przenoszeniu nowych rozwiazan technicznych. Jednym z przykladow moze sluzyc tzw. mocowanie fenickie w postaci wpustu ulatwiajacego laczenie ze soba elementow drewnianych czy koscianych. Innym intrygujacym przykladem jest pojawienie sie wylacznie na wybrzezu fenickiem, w okresie rzymskim, specyficznego rodzaju zaren do rozkruszania oliwek, zwanego po lacinie trapetum. Jest ono znane jako wynalazek rzymski, typowy dla terenow Italii. Czy wiec Fenicja importowala to rozwiazanie techniczne na tereny Lewantu?

3. Liban, turystyka i archeologia
Wrocmy jednak do Libanu, ktory z jednej strony poprzez swoje bogate dziedzictwo kulturowe, z drugiej strony poprzez swoja zroznicowana i piekna przyrode, dysponuje wielkim potencjalem turystycznym. Ktos powiedzial „Coz jest dobrego w Libanie? Jedzenie, wspaniale wino, dobra pogoda, goraca goscinnosc, a przede wszystkim stanowiska archeologiczne”.
Turystyka jest obecnie definiowana jako zlozone doswiadczenie, ktore angazuje roznorodne aktywnosci i zaspokaja potrzeby tak zbiorowe jak i indywidualne: transport, lokalne uslugi, kontakt z przyroda czy regionalna kultura. Choc, z racji slabosci sektora publicznego, w Libanie brak rozbudowanej strategii turystycznej (w 2004 roku budzet Ministerstwa Turystyki nie przekroczyl 9 mln USD), mozemy mowic w przypadku tego kraju o dwojakiej formie rozwinietej turystyki: wypoczynku opartym o luksusowe hotele („Five Stars Hotel Tourism”) oraz ofercie nastawionej na odkrywanie dziedzictwa kulturowego kraju i lokalnego sposobu zycia („Tourist Cultural District”). Reputacja Libanu jako kierunku turystycznego jest ugruntowana od dawna. W 1974 roku kraj odwiedzilo 1.449.940 osob, w tym 896.203 z Bliskiego Wschodu. Dochody z tego tytulu siegnely 676 mln USD, co stanowilo 19.4% produktu krajowego brutto. Wojna domowa, ktora wstrzasala Libanem od 1975 fo 1990 roku dramatycznie obnizyla te dane. W roku 2004 liczba odwiedzajacych nadal znajdowala sie ponizej danych sprzed wojny i siegnela 1.278.000 osob. Przecietny turysta pozostawial w 2003 roku 400 USD dziennie, a libanski sektor turystyczny zatrudnial 32000-37000 osob. Staly wzrost tych liczb zostal przejsciowo zahamowany zabojstwem 14 lutego 2005 premiera Rafika Hariri oraz wojna izraelsko-libanska latem 2006 roku.
Liban nie przedstawia zadnego powaznego potencjalu przemyslowego czy rolniczego w swoim regionie, powinien wiec skupic sie na rozwoju oferty turystycznej. Poniewaz tworzenie oferty luksusowej wymaga zaangazowania ogromnych srodkow krajowych i zagranicznych, bardziej realistyczne wydaje sie byc rozwijanie turystyki opartej o poznawanie kultury. Takiemu ukierunkowaniu sprzyja kilka czynnikow. Liban jest malym krajem, z wysokimi cenami oraz stosunkowo niewielka liczba miejsc do spania. Badania wykazuja rowniez, ze turysci odwiedzajacy ten kraj w coraz wiekszym stopniu przyciagani sa jego szeroko rozumiana kultura, a wiec kuchnia, natura, zabytkami. Az 33.2% z nich wskazuje na stanowiska archeologiczne, a 9.6% na muzea, jako na elementy decydujace o wyborze Libanu jako kierunku turystycznego. Ponadto, wsrod przyjezdzajacych obserwuje sie znaczacy udzial (51.8%) turystow z Europy, Ameryki i Azji, ktorzy w wiekszym stopniu zainteresowani sa tego typu oferta. Innymi slowy, istnieje powazny potencjal, aby zwiekszyc liczbe odwiedzajacych Liban do poziomu przynajmniej 2 mln osob rocznie, a osiagnac to mozna poprzez rozbudowe oferty turystycznej w oparciu o szeroko rozumiane wykorzystanie dziedzictwa kulturowego kraju pod haslem przygody, poznawania lokalnych ustnych tradycji, odkrywania folkloru i rzemiosla. Po to jednak, by to sie spelnilo, musimy wpierw zadbac o zachowanie wspomnianego dziedzictwa i jego waloryzacje.

4. Mydlo i oliwa – specyficzne elementy libanskiego dziedzictwa kulturowego
Odwiecznym zajeciem Fenicjan bylo posrednictwo oraz wyspecjalizowane rzemioslo. Fenicja zyla z handlu purpura, ktora barwiono sprowadzany z Chin jedwab, eksportowala tez wielkie ilosci szklanych wyrobow, moze rowniez oliwy. Liban osmanski, blizszy nam chronologicznie, znany byl z produkcji i eksportu mydla, ale takze jedwabiu, ktory w drugiej polowie XIX wieku na stale zagoscil w jego krajobrazie. Prezentowane przeze mnie ponizej trzy zachowane do naszych czasow przyklady lokalnego dziedzictwa techniki, wszystkie z regionu polozonego pomiedzy Saida a Bejrutem, dobrze ilustruja potencjal tego typu zabytkow dla rozowju turystycznej oferty Libanu.
W roku 2000, na obszarze starego suku w Sajdzie, trzecim co do wielkosci miescie w Libanie, otwarto Muzeum Mydla. (Fig. 2) Powstalo ono w wyniku inicjatywy Audi Foundation, na obszarze miasta nalezacym wczesniej do tej rodziny. W umiejetny sposob zaadaptowano stare pomieszczenia wytworni mydla, tworzace w kamiennych salach niepowtarzalna atmosfere zapraszajaca do odwiedzin. Idee muzeum oparto o prosta sciezke dydaktyczna, ukazujaca etapy produkcji mydla – od jego plynnej postaci, poprzez proces wstepnego suszenia, krojenia na kostki, ostatecznego suszenia i przygotowania do sprzedazy. W trzech podstawowych salach pokazane sa baseny, stosy gotowych mydel, narzedzia uzywane w produkcje (dzbany, lopaty, kosze, formy do odciskania wzoru), a panele wystawowe wyjasniaja za pomoca tekstu, zdjec i rysunkow caly proces powstawania mydla. Muzeum wzbogacone zostalo o otwarta ekspozycje pozostalosci archeologicznych odkrytych podczas prac renowacyjnych, a takze sklep, w ktorym sprzedawane sa proste, acz wysmakowane pamiatki, w tym, oczywiscie, kostki mydla.
Pomysl stworzenia muzeum najwyrazniej trafil na podatny grunt, gdyz instytucja ta szybko przyciagnela wielu odwiedzajacych. Wedlug danych z roku 2004, Muzeum Mydla odwiedzilo 50.000 osob, podczas gdy morski zamek zalozony przez krola Ludwika IX w 1228 roku, tylko 14.700, a Khan el Frandz, zajazd z XVII wieku i jedna z glownych atrakcji turystycznych Sajdy, 37.780 osob. Sajda jest wiec przykladem miasta, ktorego liczne atrakcje turystyczne sa w stanie przyciagnac nowych turystow (miasto oddalone jest zaledwie 40 km od lotniska miedzynarodowego w Bejrucie), a znaczaca role w tym ruchu odgruwac moga zabytki starej techniki i rzemiosla.
Kolejny przyklad jest mniej optymistyczny i ukazuje element libanskiego dziedzictwa technicznego w trakcie zaniku. Chodzi o mlyny wodne, szeroko rozpowszechnione w minionych wiekach w gorskich okolicach kraju. Dzialaly one na zasadzie wykorzystania energii wody kierowanej do szybu, w ktorym umieszczano turbine obracajaca urzadzenie. Mlyny takie stosowane byly powszechnie do mielenia zboza oraz do produkcji oliwy. Kilka znalezionych zostalo ostatnio w trakcie prospekcji archeologicznej doliny rzeki Awali na zapleczu Sajdy, w ramach projektu Centrum Archeologii Środziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego, kierowanego przez Krzysztofa Jakubiaka. (Fig. 3) (Fig. 4) Niestety, wiekszosc istniejacych po dzis dzien mlynow nie jest konserwowana i prawdopodobnie zostanie rozebrana lub rozsypie sie w przeciagu kolejnych dziesiecioleci.
Ostatni, najblizszy mi przyklad zwiazany jest z typowo srodziemnomorska uprawa – drzewem oliwnym. Wiemy, ze slady wykorzystania oliwek do produkcji oliwy siegaja na terenach Bliskiego Wschodu juz epoki Brazu, a wiec nawet trzeciego tysiaclecia p.n.e. W 1996 roku polsko-libanska misja archeologiczna pod egida Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Generalnej Dyrekcji Starozytnosci Libanu rozpoczela badania w Szhim – miejscowosci polozonej na wysokosci 500 metrów n.p.m., okolo 30 km na poludnie od Bejrutu . Na poludniowo-zachodnim, dobrze naslonecznionym stoku wzgórza rozciagaja sie na obszarze 100 x 150 metrów ruiny wioski, której poczatki siegaja okresu hellenistycznego, a rozkwit wiaze sie z czasami rzymsko-bizantyjskimi. (Fig. 5) (Fig. 7) Juz pobiezna rejestracja obiektów widocznych na powierzchni uzmyslowila istnienie na tym ograniczonym obszarze przynajmniej 10 instalacji pras oliwnych, które umieszczane byly w kamiennych budynkach posród innych zabudowan osady. Do roku 2005 udalo sie przebadac calkowicie cztery tlocznie, z których kazda zawierala po dwie równolegle ustawione prasy. (Fig. 6)
Proces otrzymywania oliwy z oliwek podzielony jest na kilka etapow, stosowanych od czasow starozytnosci az po pozny wiek XIX. W pierwszym etapie oliwki mielone byly w kamiennych zarnach na miazge, ktora wkladana byla nastepnie do kolistych, plaskich workow wykonywanych najczesciej z koziej siersci. (Fig. 9) Ustawiano je nastepnie w stosie pod drewniana belka i rozpoczynano wyciskanie. (Fig. 10) (Fig. 11) Pierwsze tloczenie odbywalo sie na zimno, w kolejnych dodawano goraco wode. Pierwsze tloczenie dawalo product najlepszej jakosci, ktory splywal do kamiennego zbiornika. Koncowym etapem produkcji oliwy bylo jej oczyszczenie z wody oraz naturalnych zanieczyszczen. (Fig. 12)
Przedstawiona rekonstrukcja tloczni E.I z Szhim przybliza funkcjonowanie urzadzenia. (Fig.8) Drewniana belka zamocowana zostala do lozyska w murze, które dawalo swobode ruchu w góre i dól. Blisko punktu zaczepienia belki znajdowal sie basen do odkladania zuzytych worków, zaraz za nim strefa wyciskania w postaci plaskiego kamienia otoczonego systemem kanalików odprowadzajacych oliwe do zbiornika. Po przeciwleglej stronie instalacji staly w zaglebieniu ulatwiajacym ich podwieszanie do belki trzy monolityczne obciazniki. Wykute w nich otwory sluzyly do przewlekania lin mocujacych.
W pewnym momencie uzytkowania obiektu E.I jego wlasciciel (lub wlasciciele) zadecydowal o wprowadzeniu ulepszen technicznych. Instalacja polozona po prawej (pólnocnej) stronie tloczni zostala pozbawiona obciazników. które zwyczajnie polozono w zaglebieniu. Na ich miejsce wprowadzono wielki kamienny cylinder, który w literaturze francuskojezycznej nazywany bywa „kamieniem kotwicznym”, gdyz do niego mocowana jest wielka drewniana sruba. Ona z kolei zastepuje obciazniki i dociska belke i worki. Slady takich innowacji spotykane sa w swiecie rzymskim juz od I wieku p.n.e., jednak rozpowszechnily sie one dopiero w okresie póznorzymskim.
W ciagu ostatnich lat wydzielona z misji archeologicznej ekipa kierowana przez dr Mahmuda el-Tayeba z Uniwersytetu Warszawskiego prowadzila w okolicy stanowiska w Szhim badania etnoarcheologiczne. Jednym z ich rezultatów bylo stwierdzenie niezwyklej wprost dla nas ciaglosci lokalnej tradycji konserwujacej przez wieki tryb zycia i rózne jego przejawy materialne. Okazalo sie, ze jeszcze w XX wieku produkowane byly dzbany do przechowywania oliwy o ksztalcie i dekoracji niemal identycznej z naczyniami znajdowanymi przez nas w ruinach antycznej wioski. Mieszkancy wsi Mazbud oddalonej od Szhim o kilka kilometrów opowiadali z kolei o swoich rodzicach, którzy w latach piecdziesiatych ubieglego wieku zebrane w swych sadach oliwki wozili do tloczni wynajmowanej na dzien – dwa wraz z obsluga. W kazdej z okolicznych wsi do tej pory istnieje przynajmniej jedna prasa oliwna sluzaca potrzebom mieszkanców, choc sa to juz oczywiscie w?oskie maszyny napedzane silnikiem elektrycznym, ktore zastapily tradycyjne prasy z XIX wieku.

5. Perspektywy wykorzystania libanskiego dziedzictwa starozytnej techniki
Zobaczylismy juz na przykladzie Muzeum Mydla w Sajdzie, ze umiejetne przedstawienie zabytkow starej techniki i rzemiosla moze przyciagnac wielu odwiedzajacych i w znaczacy sposob zdynamizowac rozwoj turystyki w danym regionie. Podobny potencjal tkwi w odpowiednim wykorzystaniu pozostalosci mlynow wodnych, powszechnych w gorach Libanu, a w jeszcze wiekszym stopniu, tloczni oliwy, ktore na trwale wpisane sa w obraz uniwersalnej cywilizacji srodziemnomorskiej. Liczne przyklady z tych terenow sugeruja, ze turysci w podobny sposob zainteresowani sa reliktami starej techniki, jak i ich rekonstrukcjami, ktore w przystepny sposob wyjasniaja ich funkcjonowanie i znaczenie. W Sparti na Polwyspie Peloponeskim powstalo muzeum oliwy, ktore przybliza jedna z podstawowych dawneij galezi produkcji rolnej Grecji poprzez ukazanie zachowanych urzadzen, liczacych sobie po 100-200 lat, ale takze narzedzi uzywanych w procesie produkcyjnym, naczyn do przechowywania oliwy. (Fig. 14) Dopelnieniem sa, oczywiscie, plansze opisujace tekstem i obrazem historie lokalnej wytworczosci. Inny przyklad wykorzystania tego typu dziedzictwa oferuje stanowisko archeologiczne w Hazor w polnocnym Izraelu, gdzie relikty prasy oliwnej pozostawiono na miejscu, rekonstruujac jej brakujace elementy. (Fig. 15) Tak przygotowany obiekt wykorzystywany jest do prowadzenia pokazow, ma wiec niebagatelny walor dydaktyczny sluzacy poznawaniu lokalnej tradycji.
W przypadku tloczni oliwy odkrytych przez polsko-libanska misje archeologiczna w Szhim, sposob ich wykorzystania powinien byc podobny. Planowane jest przeksztalcenie ruin antycznej wsi w park archeologiczny. (Fig. 13) Prasy oliwne, byc moze z czesciowo zrekonstruowanymi elementami, maja szanse stac sie jedynym obiektem turystyczno-muzealnym w Libanie, ktory opowiadac bedzie historie jednej z najbardziej charakterystycznych dla tego kraju galezi wytworczosci.


Ilustracje
Fig. 1. Stanowiska archeologiczne Libanu (W. Swiecicki).
Fig. 2. Muzeum Mydla w Sajdzie (Liban).
Fig. 3. Dolina rzeki Awali w okolicach Sajdy (K. Jakubiak).
Fig. 4. Opuszczony mlyn wodny w dolinie rzeki Awali (K. Jakubiak).
Fig. 5. Stanowisko archeologiczne w Szhim (Liban) wraz z jego najwazneijszymi elementami (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 6. Doskonale zachowane wyposazenie tloczni oliwy E,II w Szhim (K. Kotlewski).
Fig. 7. Rekonstrukcja wygladu antycznej wsi w Szhim (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 8. Rekonstrukcja wnetrza tloczni E.I w Szhim (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 9. Pierwszy etap produkcji oliwy z oliwek (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 10. Tradycyjny typ antycznej prasy oliwnej z kamiennymi ciezarami (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 11. Zmodernizowany typ antycznej prasy oliwnej z drewniana sruba (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 12. Oczyszczanie oliwy w basenie dekantacyjnym (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 13. Projekt aranzacji budynku tloczni E.II w Szhim dla potrzeb parku archeologicznego (Misja Centrum Archeologii Srodziemnomorskiej UW w Szhim).
Fig. 14. Muzem oliwy w Sparti (Grecja).
Fig. 15. Prasa oliwna w Hazor

Zaszufladkowano do kategorii events

Następna Misja Dyplomatyczna J.E. Ambasadora Massoud’a Maalouf’a

Drodzy polscy przyjaciele!
Szanowni Państwo!

  Jak wymaga tego praca dyplomaty, po około czteroletnim pobycie w Waszym pięknym kraju jestem zmuszony do opuszczenia Polski w celu objęcia nowego stanowiska w Ambasadzie Libanu w Ottawie.

  Z tej okazji pragnę zapewnić wszystkich razem i każdego z osobna o swej wielkiej radości, że miałem okazję poznać Was osobiście, wspólnie działać na rzecz umocnienia stosunków między Libanem a Polską i razem zastanawiać się nad sposobami poszerzenia stosunków między naszymi krajami. Jestem bardzo rad, że mogę podać do wiadomości, iż obroty handlowe między Libanem a Polską w ostatnich kilku latach wzrosły o 30%, a stosunki polityczne wyraźnie się umocniły i pogłębiły, czego wyrazem była wymiana wizyt oficjalnych na najwyższym szczeblu. Szczególnie jesteśmy wdzięczni Polsce za to, że wsparła Liban po izraelskiej agresji w lipcu 2006 roku, udzielając naszemu krajowi pomocy humanitarnej oraz zwiększając udział polskich żołnierzy w Tymczasowych Siłach Pokojowych Narodów Zjednoczonych UNIFIL, jak też uczestnicząc w Konferencji Sztokholmskiej poświęconej odbudowie Libanu. Władze Libanu i naród libański wielce sobie cenią tę pomoc i są za nią bardzo wdzięczne, ja także nigdy o niej nie zapomnę.

  Chciałem pożegnać się z Państwem osobiście, ale okoliczności sprawiły, że musiałem przyspieszyć swój wyjazd. Bądźcie jednak pewni, że wyjeżdżam z Waszego gościnnego kraju z jak najlepszymi wspomnieniami. Pragnę podziękować poszczególnym osobom a też stowarzyszeniom, organizacjom i władzom za współpracę i pomoc, z jaką się spotkałem. Wszystko to sprawiło, że mój pobyt w Polsce był owocny, pożyteczny i przyjemny.

  Życzę wszystkim Państwu sukcesów w pracy i wszelkiej pomyślności w życiu osobistym, a całej Polsce – dobrobytu i dalszego rozwoju.

  Jeśli ktoś zechce się ze mną skontaktować, będzie mógł to zrobić pod moim nowym adresem:

Ambassador Massoud Maalouf
Embassy of Lebanon
640 Lyon St. Ottawa KIS 3Z5
e-mail: massoudmaalouf@hotmail.com
tel. 613 2365825
fax 613 2321609

Zaszufladkowano do kategorii events

Oświadczenie Jego Ekscelencji Prezesa Rady Ministrów Republiki Libańskiej Pana Fuada Siniory


 Republika Libanu
Urząd Rady Ministrów

Oświadczenie
Jego Ekscelencji Prezesa Rady Ministrów Republiki Libańskiej
Pana Fuada Siniory
28 Maj 2007

  W niedziele 20 maja bojówki Fatah Al- Islam zaatakowały posterunki wojskowe w Trypolisie, brutalnie zabijając 32 żołnierzy, których większość nie pełniła w tym czasie służby. Śledztwo pokazało i dowodzą tego również zeznania kilku podejrzanych, że Fatah Al- Islam stał za zamachami bombowymi w autobusach, 13 lutego w miejscowości Ajn Alaq, w których zginęli niewinni cywile. Jest również odpowiedzialny za liczne rozboje i kradzieże. Ostatnie starcia zbiegły się w czasie z trzema zamachami bombowymi, które miały miejsce w zeszłym tygodniu w Bejrucie. Początkowe śledztwo prowadzi do Fatah al Islam.

  To nie jest wojna między Libanem a Palestyńczykami, lecz jest to wojna, która została wzniecona zarówno przeciw Libańczykom, jak i Palestyńczykom. Walczymy z ekstremistycznym ugrupowaniem zwanym Fatah Al Islam, w którego szeregach znajdują się terroryści różnych narodowości, a którzy przeniknęli bezprawnie do Libanu. Zgromadzili się oni w obozie Nahr Al- Bared, wykorzystując go jako bazę dla swoich operacji. Zawładnęli nim wbrew woli jego mieszkańców. Społeczność palestyńska, która wielokrotnie żądała opuszczenia przez nich obozu, stała się w rzeczywistości ich zakładnikiem. Zarówno libański jak i palestyński naród jest ofiarą ataków i ideologii tego agresywnego ugrupowania, którego cele i ambicje nie mają żadnego związku z islamem i Palestyną.

  Władze Palestyńskie i reszta ugrupowań palestyńskich otwarcie potępiły Fatah Al- Islam zapewniając, że nie ma on żadnych związków z organizacjami palestyńskimi działającymi w Palestynie. Ugrupowania palestyńskie odcięły się publicznie od tej terrorystycznej organizacji i od samego początku potępiały atak na armię libańską, a także zaofiarowały swą pomoc w zakończeniu tego kryzysu.

  Liga Państw Arabskich i Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych wydały oświadczenia wspierające w zdecydowanym tonie wysiłki rządu libańskiego, a także precyzyjnie określające organizację, z którą walczy Liban, jako organizację terrorystyczną, niemającą żadnego związku z islamem i sprawą palestyńską.

  W celu uniknięcia dalszej eskalacji konfliktu i przemocy wezwaliśmy Fatah Al Islam, dzięki pomocy lokalnych ugrupowań palestyńskich, do poddania się i stanięcia przed prawomocnym sądem.

  Rząd libański zapewnia o swoim oddaniu dla słusznej sprawy palestyńskiej i solidaryzuje się z narodem palestyńskim. Rząd ten od momentu jego utworzenia, włożył wiele wysiłku w poprawę poziomu życia uchodźców palestyńskich zamieszkujących obozy na terenie Libanu. Wiele uczynił, aby zdobyć dla swojego planu poprawy warunków życia w obozach poparcie społeczności międzynarodowej. Niestety Fatah Al- Islam stara się zniweczyć te działania poprzez destabilizację sytuacji i wywoływanie kryzysu w obozach.

  Mając na uwadze sytuację ludności cywilnej w obozie Nahr Al- Bared, podjęliśmy odpowiednie kroki, mające na celu wstrzymanie ognia, i umożliwienie cywilom opuszczenie obozu. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie dopuścić do niepotrzebnych ofiar Jednakże trzeba pamiętać, że bojówki Fatah Al- Islam otwierają ogień z regionów zamieszkanych przez cywilów, a ich snajperzy mierzą do tych, którzy próbują opuścić obóz. Oczywiste jest, więc, że ich celem jest użycie cywilów jako żywych tarczy – jest to czyn niezgodny z jakimikolwiek zasadami moralnymi i podstawowymi, międzynarodowymi prawami człowieka.

  Wedle naszych źródeł a także Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim UNURWA, zdecydowania większość mieszkańców zdołała opuścić obóz i służby rządowe przeznaczyły wszystkie swoje zasoby ludzkie i materialne, by zapewnić pomoc uciekinierom, którzy przenieśli się do innych obozów lub na tereny sąsiadujące z Nahr Al- Bared. Staramy się także wysyłać pomoc humanitarną dla tych, którzy wciąż przebywają w obozie.

  Społeczność międzynarodowa jest dzisiaj zobowiązana, bardziej niż kiedykolwiek, wziąć na siebie odpowiedzialność za los uchodźców palestyńskich i ich obozy i wypełnić swoje zobowiązania. Jednocześnie chcemy wyrazić naszą wdzięczność za pomoc humanitarną, która wysyłana jest, aby złagodzić trudne dla cywilów skutki kryzysu.

  Walczymy z terrorystami by bronić Libanu, a także pokoju i bezpieczeństwa wszystkich jego mieszkańców: Libańczyków, Palestyńczyków i innych. Żaden kraj na świecie nie pozwoliłby u siebie na ataki na własne wojsko i obywateli, które to ataki nie można nazwać inaczej jak barbarzyńskimi. Zwłaszcza, jeśli mamy do czynienia z obcymi grupami zbrojnymi, które bezprawnie przeniknęły do kraju. Libański rząd i armia robią wszystko co w ich mocy, aby położyć kres tym zagrożeniom w sposób zdecydowany, aczkolwiek ostrożny. W przeciwnym razie skutki będą bardzo niebezpieczne dla Libanu i całego regionu, jako, że Liban stanie się terenem działania terrorystów i ludzi łamiących prawo z całego świata. Liban odrzuca i potępia terroryzm i nie będzie go tolerował na swoim terytorium pod żadnym względem.

  Libańska armia ciesząca się poparciem wszystkich grup społeczeństwa libańskiego jest jedyną stroną mającą prawo używać siły, jako ostatecznego środka obrony bezpieczeństwa i spokoju obywateli. Liban nie będzie ziemią bezprawia i bezkarności. W ciągu 40 lat Liban wiele ucierpiał z powodu niezdecydowania, pobłażliwości i obcych interwencji. Będziemy niezłomni i zapewniamy, że Liban pozostanie krajem wolnym, suwerennym i praworządnym, gdzie obywatele są bezpieczni i chronieni literą prawa. Liban zawsze był wierny zasadom demokracji, wolności, tolerancji, otwartości i pokojowego współżycia. Pozostaniemy wierni tej spuściźnie.

  28 Maja, 2007

—->English ver.

Zaszufladkowano do kategorii events

Seminarium na Temat Udziału Polskich Przedsiębiorstw w Odbudowie Libanu

   5 września 2006 roku Krajowa Izba Gospodarcza i czasopismo „Rynki Zagraniczne” zorganizowały seminarium na temat odbudowy Libanu i możliwości udziału polskich przedsiębiorstw w projektach z tym związanych. Głównymi mówcami byli ambasador Libanu Pan Massoud Maalouf, były ambasador Polski w Libanie Pan Waldemar Markiewicz i Pan Leszek Walczuk, przewodniczący Komitetu ds. Współpracy z Krajami Arabskimi w Krajowej Izbie Gospodarczej. Seminarium otworzył Pan Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, a spotkanie prowadziła Pani Marzena Zielińska-Schemaly.
W seminarium wzięli udział przedstawiciele wielu polskich przedsiębiorstw. Zostało ono bardzo dobrze zrelacjonowane przez polskie media.
Pan Ambasador Maalouf w swojej prezentacji mówił o izraelskiej agresji na Liban i ogromie zniszczeń, jakie spowodowała w cywilnej infrastrukturze kraju. Następnie zachęcał polskich biznesmenów do udziału w projektach mających na celu odbudowę Libanu, zwracając uwagę na możliwość poszerzenia gospodarczych i handlowych stosunków między Libanem a Polską.
Pan Ambasador Markiewicz w swoim komentarzu zwrócił uwagę na bardzo dobre warunki do prowadzenia interesów w Libanie, podkreślając fakt, że w Libanie istnieją takie same swobody jak w każdym europejskim kraju i że interesy można robić zarówno w dolarach amerykańskich jak i lirach libańskich.
Pan Walczuk w swojej prezentacji skoncentrował się na znaczeniu libańskiego rynku jako pomostu do państw Zatoki i innych krajów arabskich.
Po wystąpieniach nastąpiły pytania i odpowiedzi, które pokazały zainteresowanie polskich spółek potencjalnymi możliwościami, jakie istnieją dla nich na libańskim rynku.
Pan Ambasador Maalouf zamknął spotkanie, dziękując Krajowej Izbie Gospodarczej, czasopismu „Rynku Zagraniczne” i wszystkim uczestnikom za zainteresowanie sprawami Libanu.

Zaszufladkowano do kategorii events

Polacy Odbudują Liban?

Massoud Maalouf, ambasador Libanu: Mam nadzieję, że Polska będzie brała udział w procesie odbudowy. Dla wielu polskich przedsiębiorstw może to być okazja na zaistnienie na rynku nie tylko libańskim, ale na całym Bliskim Wschodzie.

Liban, który jeszcze niedawno przedstawialiśmy jako rynek o ogromnym potencjale, powoli odzyskujący swoją pozycję na Bliskim Wschodzie utraconą w czasie wojny 1975-1990, powrócił do stanu sprzed 16 lat. Zniszczono część dopiero co odbudowanej infrastruktury, nie wspominając o tysiącach ludzi pozostawionych bez domu i środków do życia. Nie dopuszczono jednak do anarchii znanej z Iraku. Kiedy 14 sierpnia 2006 roku strony konfliktu zgodziły się na wprowadzenie w życie uchwały Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701 i zawarcie rozejmu, natychmiast zaczęto również rozważać problemy dotyczące odbudowy kraju.

O roli, jaką może tam odegrać Polska, rozmawiamy z Massoudem Maaloufem, ambasadorem Republiki Libańskiej w Polsce.

Zawarty rozejm nie jest formalnym traktatem pokojowym.
Czy uważa pan, że ten fakt może mieć wpływ na proces odbudowy Libanu ?
Mamy nadzieję, że nie jest to tylko rozejm, ale prawdziwy pokój. Oczywiście to dopiero początek wprowadzania spokoju po barbarzyńskiej agresji Izraela, wskutek której zniszczono ważną część infrastruktury, zginęły setki obywateli. Dlatego liczymy na to, że jest to pierwszy krok do prawdziwego i trwałego pokoju, a Izrael zastosuje się do postanowień uchwały nr 1701. Wtedy będziemy mogli roz- począć proces odbudowy kraju, który został zniszczony po raz szósty w ciągu mojego życia. Podaje się, że wysokość strat osiągnęła już niemal 3,6 miliarda dolarów, a duża część zniszczeń dotyczy obiektów, które dopiero zostały odbudowane po poprzedniej wojnie. Kwota 2,5 miliarda dolarów dotyczy jedynie mostów, autostrad, elektrowni, czyli fizycznej infrastruktury, ale Liban poniósł dużo większe straty, na przykład w turystyce. Ten rok miał być rekordowy pod względem liczby turystów odwiedzających Liban. Hotele były całkowicie zarezerwowane, wszystkie pokoje wynaję te. Niestety, sezon został stracony. W podobnym stopniu ten konflikt odbił się na przemyśle. Nie tylko fizycznie zniszczono fabryki czy inne zakłady przemysłowe, ale całe gałęzie przemysłu. Jeśli się nie produkuje, to powstają straty. W związku z tym straty, które są dużo wyższe niż 2,5 miliarda dolarów.

Z drugiej jednak strony społeczność międzynarodowa, która na początku konfliktu nie opowiedziała się jednoznacznie po stronie Libanu, obecnie rozważa możliwości udzielenia pomocy finansowej. 31 sierpnia 2006 roku w Szwecji odbędzie się konferencja właśnie w tej kwestii. Jeszcze przed wojną wysokość deficytu osiągnęła ponad 35 miliardów dolarów, czyli niemal 180% PKB. W tej sytuacji Liban nie potrzebuje kolejnych pożyczek, ale darowizn. Czy istnieje już plan wykorzystania funduszy i sposobu organizacji rekonstrukcji Libanu ? Czy rząd już na ten temat rozmawiał, na przykład o zasadach przetargów ?
Na szczęście Liban posiada wielu przyjaciół na świecie i za każdym razem, kiedy mamy kłopoty, przyjaciele przybywają z pomocą. Jak dotąd Arabia Saudyjska przekazała w ramach pomocy 500 milionów dolarów oraz 1 miliard dolarów jako depozyt w Banku Centralnym, żeby uprzedzić potencjalną dewaluację waluty libańskiej. Kuwejt zaoferował 300 milionów dolarów na pomoc humanitarną. Poza tym odbędą się dwa ważne spotkania. 20 sierpnia w Kairze spotkają się ministrowie spraw zagranicznych Ligi Arabskiej, żeby zdecydować, w jaki sposób jej członkowie mogą pomóc Libanowi w programie odbudowy. Drugie spotkanie odbędzie się, jak wspomniano, w Szwecji, gdzie zostaną sformułowane zasady przyszłej pomocy dla Libanu, zniszczonego w tak barbarzyński sposób. Niestety, znów muszę w ten sposób określić tę agresję.

Jakie mogą być inne konsekwencje wojny? Podaje się, że planowany wzrost gospodarczy będzie mniejszy co najmniej o 2-3 %
Zadziwiające, ale pomimo wszystkich problemów i zniszczeń libańska waluta zachowała swoją pierwotną wartość i nie sądzę, żeby to się teraz zmieniło. Kurs libańskiego lira (funta) był stały przez ostatnie osiem lat. Mamy szczęście, że prezes Banku Centralnego jest bardzo kompetentnym menadżerem, który wykonał doskonałą pracę w celu stabilizacji kursu. Poza tym nasze rezerwy w walutach zagranicznych są nadal bardzo wysokie. Oczywiście można spodziewać się niewielkiej inflacji. Wiele domów zostało zniszczonych, na rynku brak jest niektórych produktów, a przemysł nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości. Popyt jest dużo wyższy niż podaż, co może wpłynąć na wysokość cen. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko jest pod kontrolą, nad czym czuwa rząd.

To fakt, że nawet JP Morgan uznał, iż libański sektor finansowy posiada wszystkie niezbędne narzędzia, żeby stawiać czoła powstającym ryzykom. Natomiast chciałabym w tym miejscu zapytać, czy widzi pan miejsce dla Polski w procesie odbudowy Libanu ?
Liczę na to, że władze Polski odegrają bardziej aktywną rolę w kwestiach ekonomicznych niż, jak dotąd, politycznych. Naprawdę, przez ogromny szacunek, jaki mam dla waszego kraju, mając na uwadze wzajemne relacje, nad którymi tak ciężko pracowano przez ostatnie trzy lata i które osiągnęły ostatnio szczyt w tak wielu aspektach, chciałbym mieć nadzieję, że Polska będzie brała udział w procesie odbudowy, ponieważ może to być okazja dla wielu polskich przedsiębiorstw na zaistnienie na rynku nie tylko libańskim, ale bliskowschodnim.

Jednak to niezwykłe, że pomimo silnych historycznych relacji obu krajów obrót handlowy jest niski, nawet w porównaniu do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, jak Węgry, Czechy czy Rumunia. Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Czy w ogóle pojawiło się jakiekolwiek zainteresowanie projektem odbudowy ze strony polskich przedsiębiorców, podobne do tego jak w przypadku Iraku ?
Muszę powiedzieć, że prawdziwy powód niskiego poziomu obrotów handlowych jest bardziej polityczny niż ekonomiczny. Polscy urzędnicy powiedzieli mi, że w okresie transformacji po 1989 roku priorytetem Polski było wstąpienie do NATO i Unii Europejskiej, dlatego do pewnego stopnia zignorowano współpracę z krajami arabskimi, włączając Liban. Jednak z chwilą uzyskania członkostwa w wymienionych organizacjach Polska na nowo zainteresowała się rynkiem libańskim, a wymiana handlowa między oboma krajami stopniowo wzrastała. Podobnie stało się z innymi rynkami arabskimi i w tym roku obrót handlowy z Bliskim Wschodem osiągnął wysokość 1 miliarda dolarów. Niestety, na skutek barbarzyńskiej inwazji Izraela znowu nastąpił zastój we wzajemnych relacjach. Dlatego nie jest to najlepszy czas na rozmowy o wysokości obrotu handlowego. Liban najpierw musi powrócić do sytuacji sprzed agresji.

Na pewno, ale myślę, że już teraz warto poinformować, gdzie można uzyskać informacje na temat projektów związanych z odbudową, przetargów czy innych kwestii, tak aby wziąć udział w procesie rekonstrukcji Libanu…
Najlepszym sposobem jest jak zwykle internet. Na stronie ambasady mamy łączniki do wszystkich ważniejszych urzędów w Libanie. Zresztą, kiedy na dobre rozpocznie się proces odbudowy, mam zamiar spotkać się z przedstawicielami Krajowej Izby Gospodarczej, żeby zwrócić uwagę na możliwości dostępne w Libanie. Dalsze działania zależą już od poszczególnych przedsiębiorców.

Liban ma doskonałe relacje z Niemcami, Francją, USA, a przede wszystkim Włochami. Czy polskie spółki rzeczywiście będą mogły z nimi konkurować ?
Silne relacje z Włochami, które są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym, i Francją, która jest naszym najważniejszym partnerem politycznym, nie ograniczają dostępu polskich firm do rynku, który rządzi się swoimi prawami i władze nie mogą ingerować w jego działania. Oczywiście projekty związane z infrastrukturą, jak budowa mostów, autostrad, portów morskich i lotniczych, będą projektami rządowymi. Jednak pozostałe inwestycje będą opierały się na działalności sektora prywatnego. Dlatego nie ma powodu, dla którego polskie spółki nie mogłyby konkurować z przedsiębiorstwami z Europy Zachodniej. Nawet język nie powinien być przeszkodą w Libanie, gdzie bez problemów można porozumiewać się w językach angielskim i francuskim.

Czy może pan określić, jakie gałęzie polskiego przemysłu mogłyby mieć największe szanse na osiągnięcie korzyści w Libanie ?
Oczywiście dużymi projektami związanymi z odbudową infrastruktury i budynków powinny być zainteresowane spółki budowlane i konstrukcyjne. Jednak Liban potrzebuje także wielu produktów dostępnych w Polsce, zarówno żywnościowych, jak i konsumpcyjnych, a poza tym materiałów budowlanych, maszyn, traktorów, samochodów ciężarowych oferowanych po konkurencyjnych cenach. Jedyna rzecz, jaką należy zrobić, to wprowadzić te firmy na rynek libański. Na wrzesień tego roku przygotowywaliśmy wyjazd dużej delegacji z województwa pomorskiego. Wysłałem nawet informacje do Libanu na temat przedsiębiorstw z tego regionu i wiele libańskich firm było zainteresowanych podjęciem współpracy. Niestety, te działania zostały przerwane przez obecny konflikt. Cieszę się jednak, że coraz więcej polskich spółek jest zainteresowanych rynkiem libańskim. Osobiście zorganizowałem kilka misji handlowych i niektóre firmy rzeczywiście rozpoczęły współpracę w Libanie.

A czy polskie spółki, które posiadają przedstawicielstwa lub prowadzą inwestycje w Izraelu, będą miały szanse na uzyskanie kontraktów związanych z rekonstrukcją Libanu ?
Generalnie mogą mieć trudności.

Wspomniał pan o produktach konsumpcyjnych. Nie jest to może najlepszy moment, żeby zajmować się ich promocją. Warto jednak pamiętać o tym, że Polska jest bardzo ważnym producentem kosmetyków i innych artykułów związanych z modą. Czy uważa pan, że takie produkty mogą być interesujące dla konsumentów libańskich ?
Dlaczego nie, w Libanie jest ogromny rynek dla kosmetyków, a z mojego doświadczenia wiem, że polskie produkty są bardzo dobrej jakości, zresztą często wykorzystuję je jako prezenty.

Na koniec chciałabym zapytać o rolę libańskiej diaspory. Zawsze staram się zwracać uwagę na fakt, że Libańczycy to nie tylko 4 miliony mieszkańców Libanu.
To rzeczywiście bardzo ważne pytanie. Faktycznie, poza Libanem żyje ponad 12 milionów obywateli libańskich i osób pochodzenia libańskiego, w tym niemal 8 milionów w Brazylii, czyli dwa razy więcej niż w kraju. Poza tym mieszkają także w USA, Kanadzie, Australii czy zachodniej Afryce. Są oni bardzo ważnym filarem libańskiej gospodarki. Po pierwsze dlatego, że są w stałym kontakcie z krajem, wysyłają środki pieniężne dla swoich rodzin w Libanie oraz inwestują tam swoje oszczędności. Kiedy przygotowujemy statystyki, zawsze istnieje tam pozycja zwana „niewidocznym dochodem”. Po drugie, wiele z tych osób posiada spółki. Dlatego każda firma, która chciałaby działać lub prowadzić handel w krajach Zatoki, we wschodniej Afryce czy w Ameryce Łacińskiej może sobie ułatwić to zadanie dzięki kontaktom firm libańskich. Wiele zagranicznych przedsiębiorstw już wykorzystało tę zaletę libańskiego rynku.

rozmawiala
Marzena Zielinska-Schemaly
Autorka jest prawnikiem współpracującym z kancelarią Haddad Legal Consultants (Bejrut, Abu Dhabi)

wersja oryginalna wraz ze statystykami obrazującymi poziom zniszczeń oraz dotyczącymi współpracy polsko-libańskiej.

RYNKI ZAGRANICZNE, 31 sierpnia 2006r, www.rynkizagraniczne.pl

Zaszufladkowano do kategorii events

Misja rekonesansowa PAH w Libanie 4 -10 sierpnia 2006

Polska Akcja Humanitarna
.ul. Szpitalna 5/3
00-031 Warszawa                                                                  Warszawa, sierpień 2006 r.

Misja rekonesansowa PAH w Libanie
4 -10 sierpnia 2006

   Od 4 do 10 sierpnia 2006 Polska Akcja Humanitarna przeprowadziła misję rekonesansową w Libanie. Głównym celem misji było rozpoznanie i oszacowanie potrzeb dotkniętej konfliktem ludności, ale także udzielenie pomocy doraźnej poprzez zakupienie i dystrybucję produktów pomocowych.


Ludność w centrum uchodźców w Amchit, gdzie PAH dostarczyła pomoc

   Działania PAH skupiły się w regionie Jbeil (Mohafaza: Mont Liban, Kadaa: Jbeil), gdzie w szkołach i innych budynkach publicznych przebywało ponad 21 000 uchodźców wewnętrznych. PAH była jedyną zagraniczną organizacją humanitarną obecną w tym regionie. Większość zagranicznych i międzynarodowych organizacji humanitarnych działało w Bejrucie i okolicy, mimo iż większość uchodźców uciekła dalej na północ.


Matka i dziecko w obozie w Amchit IDP’s camp

   Pomoc doraźna dla uchodźców wewnętrznych prowadzona była równolegle z szacowaniem potrzeb w bliskiej współpracy z Księżmi Salezjanami z Don Bosco Technique w Fidarze. Pomoc otrzymała ludność w 12 centrach uchodźców i 9 miejscowościach, gdzie uchodźcy przebywali u rodzin. W sumie beneficjentami pomocy były 293 rodziny (ponad 1100 osób) w miejscowościach: Jbeil, Fidar, Hboub, Amchit, Ehmej, Annaya, Halat, Kartaboun, Kfarmassoun, Mastita, Jouret Bedran and Mar Yousef.


Dziecko w szkole Don Bosco w Hossoun

   Pakiety pomocowe składały się z: – Zestawów kuchennych (garnki, kuchenki gazowe, etc.), – Zestawów higienicznych (detergenty, proszki do prania, płyny do mycia naczyń), – Zestawów do higieny osobistej (mydła, szampony, ręczniki, podpaski), – Zestawy zabawek (zabawki, zeszyty, kredki, etc.), – Zestawy dla dzieci (wiglotne chusteczki, pieluchy, mleko, przytulanki, etc.), – Inne artykuły pomocowe takie jak: wiadra, miski, naczynia, materace, koce, poduszki, prześcieradła leki, etc.


Uchodźca z Bejrutu w obozie w Hossoun

   Pomoc różniła się w zależności od lokalizacji i była dostosowana do potrzeb i sytuacji uchodźców wewnętrznych. Całkowita wartość pomocy dostarczonej przez PAH wyniosła
53 000 USD. Zmieniająca się sytuacja polityczna i trwający rozejm sprawił, że większość uchodźców wróciło do swych domów. PAH wraz ze swymi partnerami ze szkoły Don Bosco prowadzi monitoring sytuacji humanitarnej na południu kraju – regionem najbardziej dotkniętym konfliktem. Aktualne dane wskazują, że poważne uszkodzenia infrastruktury na południu mają olbrzymi wpływ na życie codzienne ludności. Po powrocie do swych domów ludność nadal cierpi z powodu niedoborów wody. PAH próbuje się specjalizować w pomocy w zakresie wodno-kanalizacyjnym. Pomoc jest nadal udzielana jest w południowym Libanie i równocześnie przygotowywane są kolejne projekty.

wer. English

Zaszufladkowano do kategorii events

Woda w Kanie Przemienia się w Krew

Napisane przez Jego Eminencję Metropolitę Filipa, Prymasa Ortodoksyjnego Kościoła Chrzescijańskiego, Diecezja Ameryka Północna, 31 lipiec 2006

Kana (współcześnie nazywana Qana) jest małą wioską na południu Libanu, która została pobłogosławiona przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa i jego Świętą Matkę Maryję. Kana jest miejscem, gdzie Chrystus dokonywał swoich pierwszych cudów – przemieniał wodę w wino ( Jan 2: 1-11), dlatego Kana ma swoje głębokie źródła w naszej chrześcijańskiej tradycji.

Niestety, w obecnych czasach Kana dwukrotnie padła ofiarą konfliktu pomiędzy Izraelem a Arabską Narodowością. Po raz pierwszy w kwietniu 1996 roku, kiedy izraelskie rakiety zabiły 105 osób – mężczyzn, kobiety i dzieci, po raz drugi 30 lipca 2006 roku w niedzielę, kiedy izraelskie rakiety zabiły 60 Libańczyków, w tym 37 dzieci. Te masowe morderstwa sprzeciwiają się Konwencji Genewskiej i wszystkim prawom cywilizowanych narodów.

Ta brutalna wojna toczy się pomiędzy Izraelem a Hezbollahem. Liban nie posiada sił powietrznych, floty wojennej, ani sił zbrojnych. Prawdą jest, że libańska armia nie jest w tę wojnę zaangażowana. Jest to zatem wojna pomiędzy Izraelem, a Hezbollahem. Dlaczego zatem Izrael bombarduje libańskie miasta wsie, mosty, drogi, zabija niewinnych ludzi – mężczyzn, kobiety i dzieci na południu, północy, wschodzie i zachodzie Libanu? Dane statystyczne pokazują, że ponad 800 osób cywilnej ludności zostało zabitej, wśród nich wiele dzieci, a ponad 800 000 Libańczyków musiało uciekać z własnego kraju. Izrael wie bardzo dobrze gdzie jest Hezbollah, dlaczego zatem nie walczy z nim na właściwym mu terytorium. Dlaczego Izrael bombarduje cywilne samochody, taksówki, ciężarówki wiozące żywność dla głodujących ludzi, leki i środki medyczne do opatrywania ran? Liban jest biednym krajem, a odbudowa zniszczonej infrastruktury będzie kosztowała miliardy dolarów.

Ubolewamy nad destrukcją i zniszczeniami po obydwu stronach. Wiemy, że Hezbollah dysponuje jakąś bronią, która jest przyczyną zniszczeń i ofiar w Izraelu, ale Hezbollah nie dysponuje taką bronią, jak amerykańskie samoloty F-15, F-16, helikoptery czy inteligentne bomby.

Kiedy obserwowałem libańską akcję czerwonego krzyża, kiedy odnajdowano martwe ciała dzieci i wyciągano je spod gruzów patrzyłem na ich niewinne twarze, martwe oczy i płakałem. Czułem się zażenowany tym, że patrzę na ten obszar okrucieństwa i barbarzyństwa naszego świata.

Tego ranka, kiedy pokazano obraz miasta B’int-Jbeil kompletnie zniszczonego przez izraelskie siły powietrzne przypomniało mi się zniszczenie Stalingradu i Berlina podczas drugiej wojny światowej. My i cały świat z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Izraela wołamy o natychmiastowe zawieszenie broni. Jeżeli my pozwalamy na to, by rządziło nami prawo dżungli, jeżeli pozwalamy na to, aby nasze moralne zasady były zdeptane przez barbarzyńców, co pozostanie z naszej cywilizacji?

Zachowanie Ehud Olmerta przypomina mi zachowanie jego przodka Jozuego, jak podaje Księga Jozuego 6:21 „I oni (armia Jozuego) zniszczyli wszystko, co było w mieście (Jerycho), zarówno mężczyzn jak i kobiety, zarówno młodych jak i starych, woły, owce, osły. Zostały tylko wygłodniałe psy żywiące się padliną”.

Tłumaczyła Małgorzata Monika Stańczyk. Wersja english

Zaszufladkowano do kategorii events

Oświadczenie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Libańskiej oraz Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Arabskiej

Oświadczenie
Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Libańskiej oraz Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Arabskiej
skierowane do
Prezydenta RP, Premiera RP, MSZ, Sejmu RP, Senatu RP oraz do mediów

Wstrząśnięci do głębi wiadomościami o izraelskim ataku bombowym na libańską wioskę Kana, który spowodował śmierć ok. 60 osób, w większości dzieci przyłączamy się do światowych protestów przeciwko temu aktowi barbarzyństwa i potępienia go. Jak oświadczył Wysoki Przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, Javier Solana, „nic nie może tego usprawiedliwić”. Domagamy się wstrzymania systematycznie prowadzonych przez armię Izraela działań zbrojnych skierowanych przeciw ludności cywilnej Libanu, które już spowodowały setki ofiar śmiertelnych, kilkakrotnie więcej rannych i okaleczonych, setki tysięcy ludzi wypędzonych ze swych zniszczonych domostw i ogólną ruinę kraju. Doprawdy, nie mieści się w żadnych kryteriach cywilizowanych ludzi, aby w ten sposób prowadzić walkę z terrorystami. Nam Polakom, szczególnie starszemu pokoleniu, te działania izraelskie nie mogą nie przywodzić na myśl reminiscencji działań hitlerowskich Niemiec wobec naszego kraju, a niszczenie Bejrutu scen z powstania warszawskiego, chociaż w Bejrucie przecież nikt nie walczy z armią izraelską.
Nawiązując do apelu Sekretarza Generalnego ONZ, Kofi Annana i Jego Świątobliwości papieża Benedykta XVI oraz wezwań na całym świecie o natychmiastowe przerwanie wszelkich działań wojennych, zwracamy się do Pana Prezydenta i Rządu Rzeczypospolitej Polskiej o energiczne wsparcie zmierzających w tym kierunku międzynarodowych starań, zwłaszcza w ramach Unii Europejskiej oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych, a także o pomoc humanitarną dla dotkniętej kataklizmem wojennym ludności libańskiej.
Uważamy, że naród i rząd libański szczególnie zasługuje na wsparcie i pomoc Polski, bo w okresie naszych tragicznych doświadczeń lat drugiej wojny światowej i pierwszych lat powojennych okazał tysiącom polskich uchodźców z sowieckiej niewoli i żołnierzy gorące przyjęcie i wszelką pomoc w swoim kraju.

Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Libańskiej
Tadeusz Strulak

Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Arabskiej
Bogusław Zagórski

Warszawa, 31 lipca 2006 r.

Zaszufladkowano do kategorii events